Do tej recenzji zabierałam się solidnych kilka miesięcy. Gdybym sfotografowała swoją toaletkę, nikt by mi nie uwierzył, że Paese nie jest moim sponsorem - w tym momencie większość kosmetyków kolorowych jakich używam to produkty właśnie tej firmy. Romans zaczął się, tak jak kiedyś pisałam, świetnym lakierem nawierzchniowym, potem strasznie nakręciłam się na zachwalany na KWC puder z olejem arganowym, puder bambusowy, szminki Manifesto... Achh, no i poszło. W przypływie marnego humoru (sesja) zawędrowałam na ich stanowisku w Białymstoku i zauważyłam, że ja - osoba, która generalnie zawsze głęboko miała cienie do powiek i traktowała je jako zło konieczne - zakochuję się w odcieniu różu z paletki Candy. Potem było pomazianie paluchem testera, test w świetle dziennym - i przepadłam.
Regenerujący krem na noc: