Zanim to jednak nastąpi, wypada przedstawić nowy produkt:
Felicea, kredka do oczu:
Sklep producenta: kredeczka na stronie KLIK
Cena: 19 zł
Kredka występuje w 5 podstawowych, najczęściej wybieranych kolorach, ja posiadam klasyczną czerń #65. Odpuszczę opisy tego jak wygląda, ponieważ jaki kot jest, każdy widzi. Temperuje się bardzo dobrze (mam temperówkę inglota, jeżeli ma to jakieś znaczenie), nie łamie w ekstremalnych warunkach (przeprowadzka, podróże), maluje ciemną, smolistą czernią już po pierwszym pociągnięciu, jednak za miękkość płacimy łatwym rozmazywaniem. Ma to swoje plusy i minusy - plus to niewątpliwie łatwość w zamazywaniu granic na powiece, minus - wiadomo. Jest ryzyko, że na tłustej skórze bez bazy łatwo zniknie, lub, co gorsza, porobi dziwne zygzaki.
Wracając do kredki - łatwość rozcierania zawdzięcza składowi i znów olejowi rycynowemu na pierwszym miejscu:
Ricinus Communis Seed Oil | Olej z nasion rącznika pospolitego (olej rycynowy) |
Hydrogenated Vegetable Oil | Uwodorniony olej roślinny |
Capric Triglyceride | Uwodornione glicerydy z oleju kokosowego |
Hydrogenated Palm Glycerides | Nasycony olej z pestek palmy olejowej |
Candelilla Cera | Wosk Candelilla |
Copernicia Cerifera Cera | Wosk Carnauba |
Cera Alba | Wosk pszczeli |
Talc | Talk |
Tocopheryl Acetate | Witamina E |
Mica | Mika |
C.I.77891 | Biały mineralny pigment (61, 62, 63, 64) |
C.I. 77499 | Czarny mineralny pigment (61, 65) |
C.I. 77491 | Czerwony mineralny pigment (62, 64) |
C.I. 77492 | Żółty mineralny pigment (62, 64) |
C.I. 77007 | Niebieski pigment (63) |
Olej rycynowy, jak wiemy, jest pierwszej klasy odżywką dla rzęs, dlatego zastosowanie go w tak dużym stężeniu w produkcie, który cały dzień ma kontakt z samą ich nasadą uważam za genialny pomysł. Ta kredka powinna nie tylko nie obciążać rzęs, ale zapobiegnie ich wypadaniu, wzmocni i przy dłuższym używaniu - pogrubi. To sama przyjemność wiedzieć, że mam coś takiego na powiekach. Bez sensu jest bowiem wydawanie kupy kasy na ultra-hiper-nowoczesne odżywki do rzęs na noc, jeżeli za dnia zaserwujemy im zdrową, pełną witamin dawkę rozpuszczalników i fenoksyetanolu.
A teraz przechodzimy do sedna sprawy:
Oto moje prawe oko. Miałam przez chwilę pomysł by pod nim wkleić też zdjęcie ust, mogłoby wszystko razem wyglądać zabawnie, ale zdecydowałam, że nie, blog ma być miejscem poważnym i profesjonalnym. W każdym razie, jak widzicie: na jednym zdjęciu kredka jest, na drugim jej nie ma. Tak wyglądała jakieś półtorej godziny temu. Trening zaczynam o 19, dwie godziny później będę w domu, zrobię zdjęcie AFTER i umieszczę tutaj, abyśmy miały możliwość sprawdzenia, czy kredka do oczu, która lubi się jednak mazać jest warta zachodu. Moim zdaniem da radę, ale możemy robić zakłady,
Trzymajcie za mnie kciuki, bo z nerwów aż mnie gdzieś ściska w dole brzucha. Jestem tylko ciekawa jak mam się utrzymać na rurze, jeżeli już teraz ze stresu mam mokre dłonie.
EDIT:
Ja już po dziennej dawce ruchu, a Wy? Trening był dobry, rury obrotowe są wymagające i już czuję, że to będzie niezły rok.
Jak widać na załączonym obrazku - lekkie odbicia pod linią brwi są, nie można zaprzeczyć, ale słuchajcie - ja wisiałam przez ponad pół godziny głową do dołu, pot się ze mnie lał, włosy mam całe mokre. Myślę, że jak na takie warunki, to kredka spisała się na medal. Zaznaczam, że niczym jej nie zagruntowałam! Nałożyłam jedynie na cienie z Pierre Rene (jasny) + Paese (fiolety) i, jak już mówiłam, bazę pod cienie, również Paese, której używam zawsze.
Za to jak się nakłada, pigmentację, skład, więc pielęgnacyjne działanie na rzęsy oraz za warunki, jakie wytrzymuje - kredka dostaje 5/5. Brawo Felicea.
0 komentarze:
Prześlij komentarz