Equalan, GlySkinCare Intense, C Serum 7,5%
Strona producenta: Serum KLIK
Cena: 79 zł
Opis producenta:
Intense C Serum zawiera 7,5% L-Ascorbic Acid - skoncentrowana forma witaminy C, która docierając do najgłębszych warstw skóry zapewnia jej ochronę przed wolnymi rodnikami, zabezpieczając jednocześnie przed szkodliwym działaniem promieniowania UVA i UVB. Intense C Serum stymuluje syntezę kolagenu oraz pomaga zapobiegać przedwczesnym oznakom starzenia się skóry. Nośnikami skoncentrowanej witaminy C w preparacie są QuSome®, cząsteczki które umożliwiają głęboką penetrację kosmetyku w głąb skóry.
Wcześniej serum występowało w pojemności 15 ml. Dzięki Bogu teraz mamy możliwość kupienia 30 ml za cenę zaledwie odrobinę wyższą - jak widzicie jestem właśnie w połowie i nie wyobrażam sobie, że miałoby mi go teraz zabraknąć. Ja swój egzemplarz podkradłam mamie ;) którą serdecznie pozdrawiam! Sama z siebie pewnie nie zdecydowałabym się na wydanie w ciemno 80 złotych.
Skład:
INCI: Propylene Glycol, Ascorbic Acid, Lecithin, Polyakrylamide, C13-C14 Isoparaffin, Laureth-7.
- Propylene Glycol - promotor wchłaniania, substancja nawilżająca, pomaga przeniknąć składnikom aktywnym przez naskórek
- Ascorbic Acid - witamina C
- Lecithin - lecytyna, naturalny emulgator, uzupełnia warstwę ochronną skóry
- Polyakrylamide, C13-C14 Isoparaffin, Laureth-7 - kompleks zagęszczający, w którego skład wchodzi komedogenna izoparafina, poliakrylamid - konserwant i laureth-7, emulgator.
Na recenzję nie zdecydowałam się wcześniej właśnie ze względu na skład. Nie wiem właściwie jak to się stało, że porwałam się na używanie tego serum, bo z zasady unikam wszystkiego, co zawiera pochodne parafiny - moja skóra bardzo źle je toleruje i ma wyraźne skłonności do zapychania. Tydzień przygody z kremem z parafiną i drobną kaszkę na czole leczę miesiąc, więc gra w żaden sposób nie jest warta świeczki. W tym wypadku jest inaczej. Serum mnie absolutnie nie zapycha, nie podrażnia, nie powoduje powstawania wągrów. Po użyciu skóra robi się wyrównana, pod względem koloru i struktury. Nie mam pojęcia jak to się dzieje, ale patrząc na siebie pod różnymi kątami widzę, że tam, gdzie wcześniej miałam w skórze drobną blizenkę, teraz jej nie mam. Niestety, żeby efekt utrzymał się na stałe, potrzeba więcej czasu. Po odstawieniu serum skóra dosyć szybko wraca do poprzedniego stanu. Naturalnie co rozjaśniłam, to moje, ale efekt napięcia mija już po kilku dniach. Nałożone na uszkodzoną skórę piecze, tak jak to powinno być przy pH=3. Pieczenie było po otwarciu, kilka miesięcy temu i jest teraz, więc myślę, że świadczy to o niesłabnącym działaniu witaminy C.
Czy polecę? Obiema rękami. Dużym minusem produktu jest niestety jego cena, która nie należy do niskich. Serum jest konkurencją dla dużo łatwiej dostępnego Flavo C, które występuje również w pojemności 30 ml i stężeniu 8%, jednak Flavo C można złapać w internecie już za 70 złotych. Dlatego też sama nie wiem, czy będę sobie mogła w najbliższym czasie na nie pozwolić. Jednak mając wolne 8 dych w kieszeni i lukę na półce w łazience - jestem pewna, że skusiłabym się na tę odrobinę luksusu. Od czasu do czasu baba musi.
Ja na razie używam czegoś tańszego z witaminą C - ava, aktywator młodości (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=68662). Na razie żadnych wniosków nie potrafię wyciągnąć:). Ot, przy nakładaniu jest lekki poślizg i szybko się wchłania, no i nie ma też skomplikowanego składu;). Może kiedyś "dorosnę" do droższych specyfików z wit. C.
OdpowiedzUsuńmam serum z witaminą C firmy DermoPharma zakupione w SuperPharm, jednak nie używam... cały czas coś sobie rozdrapuję, a przeczytałam że 1. nie wolno stosować na uszkodzoną skórę i 2. trzeba stosować na to filtr minimum SPF50. czy to prawda? też stosujesz przy takim serum filtr codziennie? mm
OdpowiedzUsuńPrzy wszystkich kosmetykach zawierających kwasy (w tym kwas askorbinowy - witaminę C) należy stosować ochronę SPF, ponieważ skóra staje się wtedy podatna na działanie promieniowania UV i można dorobić się solidnych przebarwień. Nie doczekałam się jeszcze idealnego kremu z filtrem, chociaż powoli robię przymiarki. Póki co ratuję się azjatyckimi kremami BB z SPF 35 lub pudrami mineralnymi, latem raczej unikam słońca i od dwóch lat moja skóra nie widziała opalenizny :)
UsuńAbsolutnie nie polecę stosowania takiego serum na uszkodzoną skórę - BARDZO piecze.