Dziś najbarwniejszy odcinek z serii "Jak wyglądam bez makijażu" w historii bloga - i bardzo dobrze, będzie co poprawiać i na czym testować nowe kosmetyki ;) Poprzednie części znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
W ostatnim czasie nie mogłam pochwalić się przesadną troską o swoje zdrowie czy higienę życia. Wypadłam z rytmu podczas sesji, którą zapijałam energetykami, potem nadeszło opijanie zdanych egzaminów, zarwane noce i wieczorne, śmieciowe przekąski. Zapłaciłam za to dość słono, o czym możecie przekonać się poniżej.
Tak więc na dzisiejszy dzień prezentuję się tak:
W obecnej pielęgnacji stosuję:
- wodę różaną Bielendy
- mydełko Himalaya migdałowe
- serum Lamadolamy
- krem nawilżający z wyciągiem z marchewki Avy
- krem na noc Dr. Scheller z wyciągiem z porzeczki i maruli
- mieszaninę oleju kokosowego Olejowego Raju z olejkiem tamanu Paese
- maseczkę z siemienia lnianego kilka razy w tygodniu
Woda różana służy mi do tonizowania twarzy rano po myciu mydełkiem. Musi się ono doczekać w końcu recenzji, bo ma świetny skład i bardzo mi odpowiada. Serum Lamadolamy świetnie rozjaśnia świeże przebarwienia. Krem marchewkowy Avy używam nawet dwa razy dziennie, rano przed nałożeniem makijażu i po południu po zmyciu. Doskonale nawilża, a jego brat bliźniak ogórkowy był już opisywany - KLIK. Krem Dr. Schellera to zupełnie nowy zakup i mimo, że jego regularna cena jest o wiele wyższa od kremów Alterry (ok. 50 zł, ja kupiłam za jakieś 16), to mam trochę wrażenie, że to jedno i to samo. Dobrze nawilża, ma intensywny zapach, ciekawy skład. Co do oleju kokosowego to podtrzymuję, że to najlepszy produkt tej kategorii jaki powstał, a w mieszaninie z tamanu lepiej się wchłania i widzę, że wzmaga jego działanie ponieważ wcześniej tamanu często zawodził. O maseczce nie będę się rozwodzić, to po prostu najlepsze naturalne nawilżanie jakie można sobie wyobrazić, w dodatku za psie pieniądze.
Niestety, skończył mi się olejek lawendowy i do momentu, kiedy zamówię nową buteleczkę muszę wspomagać się olejkiem herbacianym, jednak nie powinnam narzekać, bo jego działanie jest równie świetne (może odrobinkę bardziej wysusza).
Gdy Wasza cera zachowuje się i wygląda gorzej niż zazwyczaj musicie pamiętać o kilku zasadach:
1. Najważniejsze jest nawilżanie, bo bez dobrego nawilżenia jej stan nie będzie się polepszał.
2. Koniecznie myjcie twarz łagodnym środkiem myjącym, czyli takim bez SLS, SLES.
3. Od razu po myciu używaj toniku o lekko kwaśnym pH, aby przywrócić skórze właściwy odczyn.
4. Dobierz krem do potrzeb swojej skóry. Cera przesuszona potrzebuje cięższych kosmetyków, później należy je zmienić na coś lżejszego.
5. Parafina nie każdemu szkodzi, ale jeżeli nie jesteś Pewna/Pewien to moment wysypu nie jest właściwym na testowanie. Wybierz krem, który nie zawiera składników takich jak: mineral oil, paraffinum, isoparaffin, isododecane, isohexadecane.
6. Jeżeli jesteś alergikiem postaw na kosmetyki z krótkim składem, z niewielką ilością wyciągów roślinnych.
7. Nie bój się olejów. Doskonale nawilżają i odżywiają skórę, rozpuszczają sebum, pomagają oczyścić zaczopowane pory. Podobne rozpuszcza się w podobnym - pamiętajcie o tym.
Następna notka dotyczyć będzie krycia trądziku i śladów po nim wraz z delikatną historią o tym jak radziłam sobie na różnych etapach mojego problemu :)
Ta druga fotka jest po ukryciu wszelkich niespodzianek makijażem? Jakich kosmetyków użyłaś bo mi ciężko takie ślady zatuszować :)
OdpowiedzUsuńTak, drugie zdjęcie to już stan w którym bez wstydu wychodzę do ludzi :) W tym przypadku był to duet Pierre Rene Skin Balance Cover #20 + kamuflaż Catrice #Ivory punktowo.
UsuńMuszę kupić w końcu ten podkład. Kamuflaż catrice mam choć ten ivory mógłby być jaśniejszy :)
UsuńDla mnie też, jednak z podkładem PR dość dobrze współgra. Nieco jaśniejszy jest korektor Felicei, ale też ma odrobinę mniejszą pigmentację:
Usuńhttp://www.lamadolamy.pl/2014/11/kryj-sie-korektor-41-felicea.html
Faktycznie odchorowałaś... :/ Ja w sumie teraz trądziku się pozbyłam po leczeniu ale muszę przyznać, że to bardzo fajny post. Niewiele blogerek kosmetycznych stać na to żeby pokazać się bez makijażu, w stadium skóry które pozostawia wiele do życzenia. Gratuluję odwagi!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Chcę pokazyć innym osobom z problemem taki jak mój, że TRĄDZIK wcale nie oznacza TRĄD i ze swoimi wadami możemy wygrywać.
Usuń