Jasne podkłady, których używam cz. 2 | Annabelle Minerals


Druga część jasnych podkładów to moje kolejne podejście do Annabelle Minerals - polskiej marki kosmetyków mineralnych, której przedstawiać chyba nie trzeba.
Przygoda z Annabelle zaczęła się dwa lata temu, jednak wtedy ani kolor ani metoda aplikacji nie była trafiona. Kilka tygodni temu zapragnęłam dać temu podkładowi drugą szansę ze względu na silne krycie i ogólnie dobre wspomnienia - ale postanowiłam, że tym razem trafię lepiej w odcień. Cóż, nie jestem najlepsza w te klocki i do trzech razy sztuka. Nabyłam drogą kupna najbardziej żółty z żółtych - Golden Fairest, wersję kryjącą.

Podkład kosztuje na stronie producenta 34,90 zł za 4 gramy i jest to bardzo dobra cena za kosmetyk, który nie ma zamiaru się zużywać. Stacjonarnie jego cena wzrasta o nawet 10 zł, więc zachęcam do zakupów internetowych, byle lepiej niż ja sprawdzić swatche.

Jego główną zaletą i powodem, dla którego go ponownie kupiłam jest wspomniane już krycie. Teraz potrzebuję, żeby było mocniejsze, jednocześnie temperatury rosną i cenię sobie lekkość formuły, której mój ukochany Pierre Rene nie ma. Bez zbędnego przedłużania, skupmy się więc na cechach produktu. Obecnie moja skóra wygląda tak:





Nie ma tragedii, jednak widzicie, że jest kilka rzeczy do przykrycia oraz zaróżowienie na policzkach. Po wykonaniu pełnego makijażu z użyciem podkładu Annabelle Minerals wyglądam natomiast tak:




Nic nie jest jednak idealne. Wciąż koniczne było użycie punktowo kamuflażu z Catrice.


Pokrótce opiszę jak go używam, bo to główna część programu.

  1. Twarz koniecznie musi być przygotowana kremem nawilżającym, który musi mieć czas by wsiąknąć w skórę. 
  2. Wysypuję odrobinę podkładu na wieczko opakowania.
  3. Spryskuję pędzel wodą termalną. To bardzo ważny krok i właśnie dlatego ostatnio nie byłam zadowolona z tego jak kosmetyk się zachowywał - aplikowałam go na sucho. Pylił, wysuszał, podkreślał nierówności, strupki, wchodził w blizny. 
  4. Okrężnymi ruchami aplikuję od środka policzka do linii żuchwy i brody, wmasowując podkład w skórę. 
  5. Wszystko powtarzam dla drugiego policzka oraz czoła. 
  6. Brawo! To była dopiero pierwsza warstwa. Jeszcze druga.

Przy trzeciej warstwie podkład zaczyna się nieciekawie zachowywać podczas aplikacji i na tym kończę. Gdybym zdecydowała się na nałożenie kolejnych to krycie byłoby znacznie lepsze, jednak kosztem ciastolenia. A ciastolić podkłady mineralne potrafią, aj, potrafią.

Na koniec spryskuję twarz ponownie wodą termalną, aby połączyć wszystkie warstwy ze sobą. I to także ważny etap, o którym nie wolno zapominać.

Z rzeczy nietypowych - produkt zaskakująco dobrze współpracuje z korektorami płynnymi aplikowanymi pod oczy i przytoczonym wyżej kamuflażem. To bardzo dobra wiadomość dla trądzikowców, nie tylko dlatego, że uzyskujemy w ten sposób magiczne połączenie "niewielkie obciążenie + mocne punktowe krycie". Podkłady mineralne mają to do siebie, że wysuszają skórę. Szczególnie dobrze widać to na ropnych wypryskach, które często po całym dniu noszenia mineralnego makijażu po prostu odpadają (daj Panie Boże żeby nie stało się to w miejscu publicznym, bo odpada też część podkładu i zostaje różowa dziura). Nie jest to zawsze zjawisko do końca pożądane. Aby je ograniczyć i uniemożliwić malownicze odrywanie twarzy można uklepać ryzykowny fragment produktem w kremie. Na mnie się to sprawdza i myślę, że na większości będzie. Grunt to wykonać podmalowanie odpowiednio małym i precyzyjnym pędzlem, a nie paluchem, żeby nie naruszyć warstwy podkładu pod spodem.

Skład:

INCI: Titanium dioxide, Mica, Iron oxides, Zinc oxide.

I to proszę Państwa jest kosmetyk mineralny. Złożony z dwutlenku tytanu gwarantuje ochronę UV - ciężko powiedzieć jaką dokładnie, ale wystarczającą, bym była blada jak ściana w wakacje - i paskudny, biały poblask na zdjęciach. Dlatego też mimo silnego krycia podkłady mineralne nie nadają się na większe wyjścia, chyba, że chcecie wyglądać jak duch. Byłam, widziałam, padłam ofiarą, nie polecam.

Skóra ma także dostarczony cynk i żelazo - niezbędne w regulacji procesów komórkowych, co ma ogromne znaczenie dla cer trądzikowych, potrzebujących regeneracji. Pamiętajcie jednak wciąż o kremie nawilżającym, bo nie ma regeneracji bez nawilżenia, choćbyście spały w wannie z cynkiem. Albo z cynku. Wybaczcie, jest późno i przychodzą mi do głowy dziwne pomysły.

Nie ma tutaj mowy o zapychaniu, uczulenie też raczej nie wchodzi w grę. Nie muszę chyba pisać, że produkt nie ma żadnego zapachu?




Kolor jest naprawdę żółty i wpadłabym w zachwyt, gdyby jednak był odrobinę jaśniejszy. Zakładam jednak, że to moja wina i następnym razem zamówię pewnie Beige Fairest. Ten będzie po prostu idealny na cieplejsze miesiące.

Aplikuję go syntetycznym pędzlem-kuleczką, widocznym na tytułowym zdjęciu. Nie wiem czemu do minerałów polecane są flat-topy, zupełnie mnie to nie przekonuje i nie sprawdza się.

Czy jestem z niego zadowolona? Znów muszę odpowiedzieć - i tak i nie. Nie jest to nadal podkład idealny, chociaż bardzo wiele kobiet twierdzi, że minerały są najlepszym wyborem, jakiego mogły dokonać. Przede wszystkim, podkład w pudrze nie zastyga i wciąż mamy na sobie ruchliwą, podatną na starcie kolorową warstwę. Łatwo w takim wypadku o przejechanie szalikiem, dłonią, paznokciem i dziura w makijażu gotowa. Ba, nie jest łatwo taką dziurę później czymś uzupełnić.

Kolejna rzecz to zachowanie kosmetyku na cerze tłustej, a konkretnie w strefie T. Nie wiem jeszcze od czego dokładnie to zależy, ale czasami potrafi się on zwarzyć na brodzie i wejść w zmarszczkę na czole, a czasem jest zupełnie normalnie. Być może raz wysypuję na wieczko nieco więcej proszku, innym razem mniej i to jest właśnie ta różnica. Przyznacie jednak, że taka praca na czuja i brak pewności co do efektu mogą być demotywujące.

Oczywiście muszę wspomnieć też o samej długości nakładania podkładu. Cały proces od nałożenia kremu do skończenia wmasowywania produktu w skórę trwa ponad 15 minut. Wiadomo, że nikt nie siedzi w bezruchu czekając aż krem się wchłonie, ale są dni, kiedy wszystko musi być przeprowadzone w trybie TURBO. Wtedy lepiej mieć pod ręką coś, co rozsmarujemy byle jak palcami i będzie można iść do ludzi.

Mam nadzieję, że nikogo nie zniechęciłam do próbowania minerałów AM swoim narzekaniem. Mimo wymienionych powyżej wad, mają one mnóstwo zalet - bardzo naturalnie wyglądają na twarzy, nie zapychają, nie uczulają, nie przeterminowują się, są zamknięte w higienicznym słoiczku z regulacją dostępności sitka. Nakładane na mokro nie robią też smug, nie zaostrzają stanów zapalnych w przypadku cer z problemami, nadają się dla trądzikowca z aktywnym problemem ropnym. To świetne wyjście na osób przeprowadzających kuracje kwasami albo po prostu unikających opalenizny. W dodatku nie znam innej Polskiej formy, która oferowałaby tyle odcieni podkładów, dosłownie każdy może znaleźć coś dla siebie. Cena także nie jest wygórowana, a jeśli nie mamy pewności, to zawsze jest możliwość zamówienia próbki 1g za bardzo niewielkie pieniądze. Annabelle Minerals jest też na tyle uprzejme, że do zamówienia podkład+róż dołączyło próbkę podkładu w tym samym odcieni, ale wersję rozświetlającą. To bardzo dobrze świadczy o firmie i na pewno zachęca do zakupów.
Następny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

26 komentarzy:

  1. Używałaś kiedyś podkładów z Lily Lolo? Mam jeden w kolorze Popcorn i zstanawiam sie nad zamiennikiem z AM. Przywykłam już do minerałów chociaż irytuje mnie to, że szybko sie ścierają. Bądź co bądź na codzień mogą być. Mam Double Wear Sand na większe wyjścia ale on z kolei dziwnie zachowuje się z filtrem matującym Ideal Solei z Vichy. Próbowałam nakładać go pędzlem do podkładu ze Sleeka, gąbeczką i palcami. Nie wtapia się w skórę. Zostawia smugi.. Nie chce rezygnować z filtrów. Musze chyba poszukać czegoś innego. Przymierzam się do zakupu kamuflażów z Kryolanu. Tylko nie wiem które kółko :x Dzięki Tobie zapisuje sie tez na Pole Dance. Jest szkoła w moim mieście o której istnieniu nie miałam pojęcia. Może moje prawie metr osiemdziesiąt nabierze trochę gracji;d Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam nigdy Lily Lolo, jakoś w momencie w którym dowiedziałam się o istnieniu minerałów powstawała firma AM i przekonała mnie ceną i składem. Nie wykluczam jednak, że kiedyś dla porównania kupię LL.

      Miałam próbkę DW i dla mojej twarzy to była klątwa :O zachowywał się tak jak opisujesz, tylko bez filtra, ze zwykłym kremem nawilzajacym czy nawet na gołej skórze. Koszmar za ogromne pieniądze, w dodatku za ciemny.

      Cieszę się, że zachecilam kogoś do PD, mam nadzieję, że dla Ciebie to też będzie super przygoda :D wszystkie metr osiemdziesiąt jakie znam przepięknie wyglądają na rurze!

      Usuń
  2. A co z włoskami na twarzy? Nie są bardziej podkreślone? Kiedy nakładam puder sypki/w kamieniu wydaje mi się że są jeszcze bardziej widoczne :/

    OdpowiedzUsuń
  3. A co z włoskami na twarzy? Nie są bardziej podkreślone? Kiedy nakładam puder sypki/w kamieniu wydaje mi się że są jeszcze bardziej widoczne :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam duuuzo włosków na twarzy i też uwydatniaja się od pudru, ale AM nakladany na mokro chyba je "przyprasowuje" do skory, bo nie są aż takim problemem.

      Usuń
  4. Ciągle masz pryszcze na brodzie i na poliku coś widzę, powinnas chyba jednak przeleczyc sie doustnie. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście do acne conglobata wciąż mi bardzo daleko, pozdrawiam :)

      Usuń
  5. hahaha to fakt:) ale po co ciagle cos przykrywac skoro mozna wyleczyc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie się zgadzam! Tyle tylko, że wyleczenie zajmuje czas, a mało kto ma luksus pozostania w domu na czas wygojenia przebarwień czy pojedynczych niedoskonałości - ja na przykład go nie mam. Dlatego jeżeli chcę bez skrępowania pojawić się wśród ludzi to muszę "coś przykryć" ;) I takim kobietkom jak ja jest poświęcony ten post i kilka innych.

      Anonimie, nie martw się tak o mnie; patrzę teraz na zdjęcia powyżej, na których Ty widzisz pryszcze na brodzie i na policzku - ja widzę tylko czerwone przebarwienia po wysypie, który zdarzył się kilka tygodni temu. I minął, bez leczenia doustnego, czyli chyba go jednak nie potrzebuję :)

      Dieta, sport, sen, przemyślana pielęgnacja czynią cuda.

      Usuń
  6. Podczas brania leków nie musisz siedzieć w domu;) potrzebujesz,potrzebujesz ostatnio wstawialas fotki po sesji o ile pamietam tez z pryszczami. Wylecz to i miej spokoj. pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz dziękuję za rady :)

      Usuń
    2. Jezu, ale pustak :P. Nawet sie nie przedstawił, ale cenną radę zaserwuje, cytuję: "wylecz to!".
      Współczuję gospodyni takich rad.

      Pozdrawiam
      Ex.

      Usuń
    3. Bardzo proszę o nieobrażanie innych czytelników, takie posty będę zmuszona usuwać.

      Jestem przekonana, że mimo nieprzedstawienia się powyższa rada była pisana przez osobę z odpowiednim wykształceniem i doświadczeniem, by takich zaleceń udzielać. W końcu tylko mając merytoryczną wiedzę popartą praktyką lekarską można napisać obcej osobie celną diagnozę przez Internet.

      Usuń
  7. Jakbym zawsze słyszała moją mamę "po co sie malujesz?!". No po to żeby czuć się lepiej jak wychodzę i nie straszyć ludzi :/ Zawsze mam wrażenie, że wtedy ludzie się gapią i będą zadawać dziwne pytania.. Jak miałam gładką buzię to też myślałam że po co sie malować, ale teraz wiem jak to psychicznie wpływa na nas i jak nic nie widać to czuję się lepiej ;) Muszę też pomyśleć nad minerałami, ale nie myślę nad kolorem :/ Mam chłodny typ urody ale.. skóra nie jest różowa a neutralna :/ A co dzieje się z bliznami tymi głębszymi? Widać je jakoś mocniej?

    Pozdrawiam
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli blizny są naprawdę głębokie, to podkład mineralny w pudrze ich nie wyrówna. Wiadomo, nie ma tam żadnego składnika, który by je wypełniał czy nieco napinał, żadnych silikonów czy polimerów. Natomiast płytsze wyglądają naprawdę nieźle.

      Usuń
  8. Jezeli "Ex" uważasz za przedstawienie się to ok;) chyba omijalas/les polski w podstawówce.
    Nie posiadam praktyki lekarskiej, jednak pracuję w szpitalu. Sama mialam problem z pryszczami i ciagle mi cos wyskakiwalo. Przestalam sie w koncu z tym borykac po antybiotykoterapii.
    Ale do sedna- Ewa Twoj blog jest BARDZO pomocny, znalazlam w nim wiele rad.
    Napisalam o tym bo sadze ze sie wkurzasz jak ciagle cos, ciage cos... mi pomoglo to dziele się radą;) chcialam po prostu dowiedziec sie dlaczego nie postawilas na leki?
    pozdrawiam Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, to dlaczego nie decyduję się na leki doustne nie jest żadną tajemnicą, piszę o tym cały czas, choć może nie tak dosłownie.

      Nikt nie jest w stanie mi obiecać, że leki doustne zadziałają, bo też nikt nie umie wyjaśnić w jaki sposób i dlaczego mój organizm na niektóre składniki pożywienia reaguje tak, a nie inaczej. Na pewno ma to podłoże immunologiczne i jest związane z reakcją alergiczną III typu. Mam jako-takie pojęcie o farmakologii i nie wydaje mi się, żeby w alergiach czy nadwrażliwościach wszelkiego rodzaju stosowano środki doustne (antybiotyki, retinoidy) jako metodę wyleczenia tego tałatajstwa - podstawą jest raczej unikanie alergenów.

      Słowo-klucz to w tym wypadku "wyleczenie", którego sama użyłaś w formie "wylecz to". Uważam, że to robię. "Wyleczenie" to nie jest stan, w którym twarz jest gładka, a we krwi IgE, IgG, limfocyty szaleją, jelita szaleją, włosy wypadają, człowiek 10 raz w ciągu roku jest chory. Po to pisze bloga, żeby uzmysławiać innym, że to, co widzimy jako "trądzik" to nie jest choroba skóry, tylko choroba całego organizmu, w której skóra jest jedynie "sygnalizatorem", że dzieje się coś niedobrego i skupianie się na niej to tylko przyklepywanie problemu bez leczenia faktycznej przyczyny.

      Jakieś poparcie moich słów znajduję w statystykach - 70% osób leczonych izotretynoiną musi powtórzyć kurację w ciągu 4 lat. Czytam regularnie wątki trądzikowe na Wizażu i widzę dziesiątki bardzo smutnych historii dziewczyn, które leczą się LATAMI i nie mogą wyleczyć, bo nikt nie próbuje nawet ustalić przyczyny ich choroby.

      Usuń
  9. Na pewno masz wiele racji, Ty najlepiej znasz swoj organizm. Nie zaglebialam sie we wszystkie wątki więc pewnie ominął mnie watek o lekach w Twoim przypadku no i o uczuleniu na poszczegolne rzeczy. Sadzisz ze kuracje np izotekiem nalezy powtarzac, iz problem wraca? Bylaby to masakra...Ale czasem jest tak ze ktos ma po prostu tlusta skore, roszerzone pory, i tam rogowacieje, zbieraja sie bakterie i tradzik gotowy. Tak bylo w moim przypadku. Mam cere po mamie. Obecnie lecze buzie kwasem pirogronowym a jesienia wybieram sie na laser frakcyjny, mam nadzieje ze pozbede sie blizn itp. A domowy sposob na rozszerzone roz. pory i te cholerne przebarwienia Ewo jakis masz? Ty chyba nie masz takiego problemu. Jestem po 4 zabiegu kwasami, schodzi ale powoli...wiesz jak jest;)
    pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często kończy się tak, że kuracje Izotekiem trzeba powtarzać, bo trądzik wraca i to nasilony. Samo przejście leczenia nie gwarantuje, że do końca życia skóra będzie idealna i właściwie nigdy tak nie jest. Jeżeli trądzik jest powodowany, przykładowo, przez problemy z hormonami to izotretynoina przecież nie ureguluje tych hormonów. Takie sytuacje można mnożyć.

      Zgadzam się z Tobą odnośnie mnożących się bakterii w skórze. Tylko ja chcę drążyć sprawę głębiej i życzyłabym sobie, żeby więcej osób to robiło. Ja w takiej sytuacji zadaję pytanie: czemu przetłuszcza mi się tak skóra? Czy to naprawdę mój urok czy mój organizm łojotokiem próbuje coś zasygnalizować? Może używam zbyt agresywnych mydeł, a może jestem odwodniona albo nie dostarczam z pożywieniem wszystkiego, czego mój organizm potrzebuje?

      Dermatolodzy olewają kwestię żywienia i codziennej pielęgnacji w wywiadzie z pacjentem. W ogóle nie interesuje ich czy dana osoba żywi się codziennie w McD czy pije szpinakowe smoothie co rano i zagryza garścią orzeszków. A przecież to czym się żywimy ma bezpośredni wpływ na to jak wyglądamy i jak funkcjonuje nasz organizm bo z pożywieniem dostarczamy mu budulca i regulatorów. Witaminy i flawonoidy to nie wymysł eko-oszołomów, a podstawa wszystkiego co związane ze zdrowiem, również skóry.

      Uff, rozpisałam się, będę mieć materiał na nową notkę ;)

      Ja mam dość widoczne pory, ale zmniejszyły się znacznie po tonikach kwasowych. Tak samo jest z przebarwieniami i bliznami potrądzikowymi - wystarczą nawet niewielkie stężenia i lekko kwaśne pH żeby skóra się rozjaśniała. Pilnuję też temperatury podczas demakijażu - najpierw przecieram skórę ciepłym wacikiem z olejem, wtedy pory się otwierają, a później tonizuję zimnym tonikiem.

      Usuń
  10. Ewo gdzie zdobyc kamuflarz Catrice?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamuflaże Catrice są dostępne w Naturach, drogeriach Hebe czy w sklepach Internetowych typu: http://www.ladymakeup.pl/sklep/makijaz-twarz/korektory/catrice.html

      Usuń
  11. Czekam więc na notkę o tym co jeść żeby mniej się świecić:)
    pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam:) co to za przepiękny cień i pomadkę ma Pani na sobie? Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór :) Cień to Kobo Fashion 205 Rose Gold, natomiast szminka to Golden Rose Velvet Matte w numerze 02.

      Usuń
    2. Dziękuję ślicznie za odp. Muszę zakupić ten cień!! Ps: Ma Pani wyjątkowo piękną urodę:)

      Usuń
  13. Jakiej ody termalnej używasz? Nigdy zadnej nie mialam, a mam tez cere skłonna do wielu nieprzyjaciół lecze skromny tradzik juz 5 lat ponad :(((

    OdpowiedzUsuń