Dziś późnonocna, jak zwykle, notka o doskonałym kosmetyku pochodzącej z Rosji firmy Baikal Herbs. Produkty takie jak ten nie są niestety ogólnodostępne i trzeba się czasem nachodzić, ale widzę wciąż rosnący trend na sprowadzanie rosyjskich kosmetyków do sklepów EKO - i prawdopodobnie tam powinnyście ich szukać. Warto.
Baikal Herbs, Krem na noc do cery suchej i wrażliwej:
Cena: około 25 zł / 50 ml
Dostępność: poza wspomnianymi sklepami można zawsze próbować przez Internet
Może na wstępie napiszę czemu właściwie sięgnęłam po krem niezbyt dedykowany dla mojej cery. Ani nie jest sucha, ani szczególnie wrażliwa (choć zdarzają się momenty), ale akurat zmagałam się z przesuszonymi partiami po wysypie i pomyślałam - a co mi tam, zadziałamy od razu z wielkiego kalibru.
No. To nie był dobry pomysł.
Krem jest zamknięty w smukłej, próżniowej buteleczce z pompką i chciałabym tutaj zaznaczyć - to jest najbardziej higieniczny i bezpieczny sposób przechowywania kosmetyków. Dzięki temu mamy absolutną pewność, że formuła nie zmieni się pod wpływem powietrza i nie namnożą się drobnoustroje. Jednocześnie zwróćcie uwagę, że produkt ten kosztuje niewiele ponad 20 złotych. Z niecierpliwością czekam, aż skostniałe, wysokopółkowe firmy (Clinique, mówię do Ciebie) zdecydują się unowocześnić opakowania, bo narzucenie ceny 200 zł za coś w słoiku... No wstyd.
Skład:
INCI: Aqua with infusions of: Organic Pulmonaria Officinalis Extract, Hippophae Rhamnoides Oil, Bergenia Сrassifolia Extract, Organic Salvia Officinalis Seed Oil, Organic Malva Sylvestris Extract; Вutyrospermum Рarkii, Glycerin, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Oleyl Erucate, Caprylic/Capric Triglyceride, Dicaprylyl Ether, Polyglyceryl-2 Dipolyceryl Dipolyhydroxystearate, Sorbitan Sesquioleate, Aluminium Stearate, Bisabolol, Magnesium Sulfate, Glyceryl Stearate SE, Saccharide Isomerate, Allantoin, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid
Na fioletowo - konserwanty.
- Organic Pulmonaria Officinalis Extract - wyciąg z miodunki plamistej
- Hippophae Rhamnoides Oil - olej z owoców rokitnika
- Bergenia Сrassifolia Extract - wyciąg z bergenii grubolistnej
- Organic Salvia Officinalis Seed Oil - olej z nasion szałwii
- Organic Malva Sylvestris Extract - wyciąg ze ślazu dzikiego
- Вutyrospermum Рarkii - masło Shea, nawilża i natłuszcza
- Glycerin - gliceryna, nawilża naskórek
- Persea Gratissima (Avocado) Oil - olej z awokado, nawilża i natłuszcza, zmiękcza skórę
- Oleyl Erucate - ester alkoholu oleinowego i kwasu erukowego, emolient
- Caprylic/Capric Triglyceride - trójgliceryl kaprylowo - kaprynowy
- Dicaprylyl Ether - eter dikaprylowy, emolient suchy, poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku
- Polyglyceryl-2 Dipolyceryl Dipolyhydroxystearate - emulgator W/O, umożliwia powstanie stabilnej emulsji
- Sorbitan Sesquioleate - emulgator W/O, umożliwia powstanie emulsji
- Aluminium Stearate - stabilizator, środek nadający białą barwę, ogranicza pocenie skóry
- Bisabolol - alkohol występujący w olejku rumiankowym, działa przeciwzapalnie
- Magnesium Sulfate - stabilizator emulsji W/O
- Glyceryl Stearate SE - emulgator pochodzenia roślinnego
- Saccharide Isomerate - emolient, wiąże wodę w naskórku
- Allantoin - alantoina działa przeciwzapalnie
- Benzyl Alcohol - alkohol benzylowy, konserwant
- Benzoic Acid - kwas benzoesowy, konserwant
- Sorbic Acid - kwas sorbowy, konserwant
- Parfum - kompozycja zapachowa
- Citric Acid - regulator pH
Rzadko, bardzo rzadko zdarza się, że krem ma tak doskonały, bogaty skład, minimum niezbędnych stabilizatorów i emulgatorów, oleje pochodzenia naturalnego, żadnej parafiny, żadnych silikonów. Niestety, trzeba pamiętać, że we wszystkim konieczny jest umiar - ja o tym zapomniałam. Tak bardzo przyzwyczaiłam się, że obietnice producenta trzeba dzielić na dwa lub nawet trzy, że nie przyszło mi do głowy wierzyć tym razem! A naprawdę, ten krem jest zdecydowanie przeznaczony dla suchej skóry. Gdy spojrzycie wyżej zobaczycie, że nie ma tu ani jednego emulgatora O/W, a to one tworzą tę lekką konsystencję, którą lubi cera tłusta.
W moim przypadku nawet cieniutka warstwa kosmetyku wchłaniała się ledwo-ledwo, zostawiała mokry film na skórze, rano budziłam się mając ją wciąż na twarzy. Suche placki znikły natomiast po dwóch użyciach. Bujaliśmy się tak z tym kremem jakiś miesiąc, aż w końcu stwierdziłam, że zwyczajnie marnuję jego potencjał i oddałam mamie, właścicielce cery bardzo suchej i dojrzałej - i tak jak sądziłam, w jej przypadku sprawdził się doskonale.
Zapach ma dość intensywny, roślinny, charakterystyczny dla wszystkich produktów Pervoe Reshenie, ale nie męczył mnie za bardzo, a teraz, z perspektywy czasu uważam, że był nawet przyjemny.
Mimo totalnego niedopasowania nie zapchał mnie ani trochę, rozsmarowywał się bardzo, bardzo przyjemnie, bo jego formuła jest zaskakująco "miękka" i gładka, jeśli w ogóle mogę to tak nazwać. Nie wpływał natomiast na rozjaśnienie skóry, zmniejszenie porów ani nie pomagał w walce z jakimikolwiek niedoskonałościami. To zdecydowanie nie jest krem do cery trądzikowej, ale jeżeli macie kłopot z atopią, przesuszonymi partiami twarzy i jednocześnie obawiacie się ciężkich kremów na bazie parafiny - to uważam, że właśnie taki produkt mógłby Wam odpowiadać.
Kremie, wiem gdzie cię zakupić w moim mieście - jesteś zatem na mojej liście.
OdpowiedzUsuńTak, produkty Clinique zawsze mnie bawiły - ok, może są super fajne, ale jakoś nie odczuwam potrzeby wydawania kilku stówek na jakiś jeden produkt. Za to na przykład w strefach bezcłowych można dorwać dosyć dobre zestawy kosmetyków tej firmy - tu akurat można się zastanawiać nad zakupem :D
Z Baikal Herbals posiadam tylko piankę do mycia twarzy z której jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńA ja cały czas się waham. Nie znam rosyjskiego i zastanawiam się na ile skład przetłumaczony przez dystrybutora jest identyczny z podanym na opakowaniu. Na wizazu na KWC czasem dziewczyny piszą, że składy się różnią od tych, które widnieją w sieci.
OdpowiedzUsuń