Dzisiaj pod lupę weźmiemy podstawę mojej pielęgnacji, czyli wszystko to, co nakładam na twarz rano, po umyciu.
Jak może zauważyłyście, nie jestem w stanie trzymać się kurczowo tych samych produktów, nawet, jeżeli w zupełności spełniają swoją rolę. Cały czas jednak kręcę się wokół kosmetyków naturalnych (albo okołopochodnych), bo najlepiej się sprawdzają na mojej tłustej cerze, nie duszą jej i nie zapychają. W toku poszukiwań znalazłam kilka ciekawych wskazówek dotyczących pielęgnacji właściwie każdej cery, więc jeżeli chcecie mieć zawsze nawilżoną skórę - zapraszam do szybkiej lektury.
Punkt pierwszy, bardzo często pomijany, a zupełnie niesłusznie tooo...
1. Tonik
Tak, pisałam już o toniku korygującym Bielendy i wodzie różanej tej samej firmy. To do tej pory najlepsze toniki jakich używałam i właśnie one przekonały mnie do tego, że są etapy w pielęgnacji, których nie należy pomijać.
Po co właściwie jest tonik? Czy można używać wody micelarnej jako toniku?
Ano, tonik to nie to samo co woda micelarna i nie powinny być używane zamiennie. Ba, powinny być używane w określonej kolejności: najpierw micel, potem tonik.
W składzie wody micelarnej mamy detergenty, czyli substancje powierzchniowo czynne. To właśnie dzięki nim wody spełniają swoją funkcję, bo dopiero w ich obecności tworzą się micele. Tyle tylko, że detergent zawsze zaburza naturalne pH skóry, które powinno być kwaśne. Mało tego, po umyciu skóry czymkolwiek zmywamy z niej nie tylko brud i martwy naskórek, obrywa się także lipidowej warstwie ochronnej, którą należy czym prędzej uzupełnić. I to właśnie robi tonik. Poza tym świetnie przygotowuje skórę do następnych kroków pielęgnacyjnych.
Ja ostatnio bardzo polubiłam się z tonikiem Nuxe z serii Aroma Perfection. Na początku składu ma wodę kwiatową z rozmarynu, glicerynę, glukonolakton, gdzieś w połowie znajdziemy też kwas salicylowy i ekstrakty roślinne. Skóra po zastosowaniu jest nawilżona, nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek uczuciu ściągnięcia czy podrażnienia. W Internecie spotkałam się z pretensjami pod jego adresem, jakoby za mało matowił cerę - jego funkcją nie jest matowienie jako takie, on ma delikatnie regulować pracę gruczołów łojowych i do spóły z innymi kosmetykami z tej serii przywrócić równowagę cerze. Jeżeli ktoś ma cerę tłustą, jak ja - sorry Winnetou, cudów nie będzie. Cena jak na taki kosmetyk jest absolutnie akceptowalna - w aptekach internetowych dostaniemy go już za około 35 złotych.
Punkt drugi, będący trochę moim małym odkryciem, a sprawdzający się rewelacyjnie zarówno na skórze suchej, jak i tłustej:
2. Lotion
Firma Petal Fresh dostępna jest na pewno w Hebe - gdzie jeszcze, tego nie wiem. Poznałam ich przy okazji grzebania w maskach do twarzy, a na to cudo trafiłam w Tk Maxxie. Nie stosują kompozycji zapachowych, nie koloryzują i nie wciskają do swoich produktów parabenów, co się bardzo chwali. Co jeszcze bardziej się chwali to akcja misyjna "1% For Education" oraz brak testów na zwierzętach. Brzmi nieźle? No ba. Żeby było lepiej, to te kosmetyki są naprawdę świetne.
Lotion jest przeznaczony do wszystkich typów cery i faktycznie na wszystkich typach się sprawdza. Ma formę rzadkiej, pachnącej lawendą i rozmarynem mazi, którą wklepujemy w twarz i szyję, błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia absolutnie żadnej lepkiej warstwy. To właśnie zachęciło mnie do używania go pod krem, jako dodatkowy turbo-nawilżacz.
W tym momencie niech zabrzmią chóry niebios.
Stosując lotion pod krem nie ma opcji żebyście miały przesuszoną i odwodnioną skórę, nawet w największe mrozy (które w tym roku pewnie nie nadejdą). Co najlepsze, mimo nałożenia solidnej warstwy kosmetyków na twarz nic się nie roluje, nie spływa i nie warzy w połączeniu z podkładem.
Zawsze dwa lekkie kosmetyki będą lepsze niż jeden ciężki krem. Zawsze.
W składzie mamy witaminę E, C, wyciąg z aloesu, olejek lawendowy, ekstrakt z rozmarynu, pomarańczy, grejpfruta, rumianku, cytryny, hydrolizowany jedwab i oliwę z oliwek. Z całego serca polecam go każdej osobie, która walczy z niedoskonałościami skóry bądź ma cerę tłustą.
Cena to około 17 złotych (!) za 200 ml.
A co idzie na lotion, to już wiecie:
3. Krem
A właściwie emulsja, znów firma Nuxe i Aroma-Perfection. Bardzo dobrej jakości kosmetyk, który tak jak wspomniałam łagodnie reguluje pracę gruczołów łojowych, a dzięki zawartości skrobi ryżowej lekko matowi skórę. LEKKO. To nie jest krem matujący i dzięki Bogu, bo dawno zostałby rzucony w kąt. Nie jest to też typowy produkt nawilżający, dlatego używany solo nie sprawdzi się w przypadku większych potrzeb skóry. W tym wypadku sięgać po niego powinny posiadaczki cer tłustych/mieszanych, a przede wszystkim takich, które mają skłonności do tworzenia wyprysków. Jego formuła jest idealnie gładka, pięknie się wchłania i wygładza skórę w miejscach, które wymagają tego wygładzenia. Właściwie to nawet nie wiem co powoduje, że tak się z nim polubiłam - ale wydaje mi się, że to ta bezproblemowość od pierwszego użycia, która praktycznie od razu po zastosowaniu pozwala mi nałożyć podkład i nie martwić się o to co będzie się działo z moją skórą.
Tubka zawiera 40 ml produktu i jest do dostania w aptekach - już od 25 zł w Internecie.
Nie mogę nie wspomnieć o maluchu, który podbił moje serce wiele miesięcy temu i który zasługuje na osobną recenzję...
4. Krem pod oczy
Oczywiście Bielenda Professional, do dostania w hurtowniach kosmetycznych. W jego wypadku plusy powinnam wypunktować, żeby było szybko i spójnie:
Plusy:
- gęsta, kremowa konsystencja
- pięknie nawilża
- nie powoduje rolowania makijażu oka
- nie podrażnia moich oczu nawet gdy wepchnę go paluchem pod powiekę
- szybko się wchłania
- nie ma zapachu
- świetny, bogaty skład (uwaga, alergicy powinni uważać, wyciągi roślinne!)
- higieniczne opakowanie próżniowe z pompką (a firmy selektywne dalej bawią się w słoiki, brak mi słów)
- 50 ml - czyli koniec z kupowaniem 15 ml maluszków
- cena - zapłaciłam 45 zł :D
- filtr SPF 15
Minusy:
- jakby się uparł, to minusem może być pojemność, że niby przy wyjazdach zajmuje więcej miejsca niż klasyczny krem pod oczy. W mojej ocenie to czepianie się.
I jak Wam się podobają moje propozycje pielęgnacyjne? Czy ktoś jeszcze stosuje wieloetapową pielęgnację jak ja?
Offtop:
Czy zauważyłyście, że z Rossmannów znikły kosmetyki Bielendy z serii korygującej?
Koniec offtopa.
No, ten Lotion moze byc ciekawy. Zapisany na liscie do kupienia.
OdpowiedzUsuńPs. U mnie w Rossie czesto tej serii nie ma. Uf, jak dobrze, ze mam w swoim miescie drogerie, w ktorej jest pelna gama Bielendy i to w bardzo przystepnych cenach :D
A wiesz, że ja do tej pory w żadnym warszawskim Rossmannie nie widziałam Bielendy korygującej? Żadnym, a zwiedzam ich sporo ;)
OdpowiedzUsuńCO JEST GRANE Z TYMI WARSZAWSKIMI ROSSMANNAMI? W Białymstoku do jakiego bym nie zaszła miałam wszystkie serie.
UsuńW Krakowie rownież sa wszystkie serie :) co do toniku bielendy to jak wszystkie dziewczyny go chwala tak jak ja nie mogę :/ wywołuje u mnie podrażnienia i uczula. Mam po nim pełno małych krostek wypełnionych przezroczystym płynem :/ zastanawiałam sie nad wyprobowaniem serum z tej serii na moje rozszerzone pory ale troche sie obawiam. Ale jeśli chodzi o toniki to polecam różany z evree - pachnie bosko i jest w formie mgiełki - szybko, łatwo i przyjemnie sie go stosuje :)
OdpowiedzUsuńWidzę ogromną poprawę mojej skóry odkąd zaczęłam stosować toniki :)
OdpowiedzUsuńHej, u mnie też w żadnym Rossmannie nie ma tej serii. Za każdym razem jak jestem to szukam i nic.. Na szczęście są w Drogerii Natura i do jutra jest na serum promocja (niecałe 22 zł).
OdpowiedzUsuńKtóry to konkretnie ten krem pod oczy?
Z Algami - ale Bielenda ma chyba tylko jeden krem pod oczy z serii profesjonalnej.
UsuńChciałam sobie kupić ten lotion, ale nie znalazłam w Hebe. Widziałam jakieś inne rzeczy firmy Petal Fresh, a lotionu brak, a przeszukiwałam półki bardzo dokładnie. I teraz pytanie, braki w towarze, słabo wyposażony sklep, czy może jednak akurat tych lotionów w żadnym Hebe nie mają?
OdpowiedzUsuńWiesz co, nie mam pojecia - zerkne w wolnej chwili do najwiekszego znanego mi hebe i sprawdze albo zapytam dziewczyn pracujacych tam.
Usuńdzięki:) ale z tego co widziałam to mają jeszcze krem z peptydami i krem z kwasem hialuronowym (ładnie nazwany wypełniaczem zmarszczek;))
OdpowiedzUsuńOoo widzisz, nie mialam pojecia! Wypełniacz zmarszczek - to brzmi dumnie :D
UsuńEwo, pijesz jakieś zioła na trądzik? Skrzyp, pokrzywę?
OdpowiedzUsuńKiedys pilam czystek, innym razem pokrzywę - ale nie przez wzgląd na skórę, po prostu lubię ich smak :)
UsuńPokrzywa nie spowodowała wysypu?
UsuńDroga Ewo, mam pytanie, czy po użyciu serum z bielendy od razu nakładasz lotion lub krem, czy odczekujesz jakiś czas? Mam pewne obawy co do tego czy tak nałożone kosmetyki "nie wejdą ze sobą w jakąś reakcję" :)
OdpowiedzUsuńPo kazdym produkcie z kwasami staram się zachować 30 minut odstępu od innych kosmetyków - najczesciej nie wychodzi, ale cóż... Chodzi glownie o to, zeby nie zobojetniac kwasnego pH i nie psuc calego efektu :)
UsuńA próbowałaś może kosmetyków Sylveco? Mają bardzo dobre składy. Właśnie testuję krem brzozowy i przyznam szczerze, że przy mojej tłustej cerze bałam się "zapchania", ale mile jestem zaskoczona, a skóra nawilżona, że hej! :) Muszę się też przyjrzeć kosmetykom, które poleciłaś ;)
OdpowiedzUsuńTen lotion brzmi świetnie, muszę go dorawac :) i tą wodę różaną.Jesteś w stanie polecic jakiś krem który będzie bardziej treściwy dla odwodnionej skóry? :)
OdpowiedzUsuńA czy ten lotion nie ma przypadkiem w składzie wysoko kwasu glikolowego?
OdpowiedzUsuńAaano ma, chociaż nie czuję za bardzo na swojej skórze jego działania.
Usuń26 yr old Software Test Engineer III Teador Candish, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Flying disc. Took a trip to Archaeological Sites of the Island of Meroe and drives a Bentley Speed Six Tourer. strony
OdpowiedzUsuń