Pan Szczur przedstawia - nowe produkty Babuszki Agafii w moim domu


Jeden z nich wprowadza do mojej codziennej pielęgnacji coś nowego, a drugi okazał się totalnie zbędny. Zgadniecie który?

Babuszka Agafia znana jest i lubiana w Internetach nie od dzisiaj. Ja cenię kosmetyki tej serii za przyjazne, sprawdzające się na mnie składy, dobre ceny i działanie. Gdy mieszkałam w Białymstoku dostępne były w dodatku dosłownie wszędzie. Po przeprowadzce do Warszawy kupuję je w niezastąpionym Jaśminie.


Naturalne Syberyjskie Czarne Mydło

Jakiś czas temu stwierdziłam, że delikatny, kremowy olejek myjący Ziai jest dla mnie za delikatny i chyba jednak nie doczyszcza traktowanej ciężkimi podkładami skóry tak, jak powinien. Nie zrozumcie mnie źle, podtrzymuję swoje zdanie, że jest doskonały, ale postanowiłam, że trzeba uzupełnić jego właściwości oczyszczające CZYMŚ. Padło na czarne mydło Babuszki, ze względu na dobre opinie i moją sympatię do marki. 



Mydło w rzeczywistości nie jest mydłem, a ultra-gęstym żelem o intensywnym, jałowcowo-sosnowo-pokrzywowym zapachu. Zaraz pod powierzchnią zatopiony jest listek brzozy; fajny gest.

Co do naturalności tego naturalnego kosmetyku - w bogatym, roślinnym składzie oprócz olejków i wyciągów z roślin syberyjskich znajdziemy też klasyczny Sodium Laureth Sulfate, czyli tani detergent używany w większości myjadeł do ciała. 

Całość składu dla ciekawych wygląda tak (kopiuj-wklej z Lawendowej Szafy):

INCIAqua, Cedrus Deodara Oil, Davurica Soybean Oil, Abies Siberica Oil, Hippophae Rhamnoides Altaica Oil, Juniperus Communis Oil, Amaranthus Caudatus Oil, Rosa Canina Oil, Arcticum Lappa Oil, Linum Usitassimum Oil, Sodium Laureth Sulfate, Sorbitol, Cocamide DEA, Salvia Officinalis Intractum, Chelidonium Majus Intractum, Melissa Officinalis Intractum, Pulmonaria Officinalis Intractum, Chamomilla Recutita Intractum, Bidens Tripartita Intractum, Achillea Millefolium Intractum, Urtica Dioica Intractum, , Arctostaphylos Uva-Ursi Extract, Inula Helenium Extract, Polygala Sibirica Extract, Pinus Silvestris Extrakt, Alnus Glutinosa Cone Extract, Rhodiola Rosea Extract, Evernia Prunastri Extract, Usnea Barbata Extract, Picea Siberica Extract, Saponaria Alba Extract, Saponaria Rubra Officinalis Extract, Glycyrrhiza Glabra Extract, Altaea Officinalis Extract, Rhaponticum Carthamoides Extract, Ozocerite, Tar, Inonotus Obliquus, Propylene Glycol, Chenopodium Ambrosioides, Larix Sibirica Extract, Petrolium Distillates Oil , Methylisothiazolinone.

Nieźle, co? Ze względu na mnóstwo fajnych rzeczy, które znajdują się w tym mydełku zdecydowałam, że machnę ręką na SLS i zobaczę co z tego wyjdzie. 

Mydło staram się stosować nie więcej niż 3x w tygodniu. Nakładam jako maseczkę na kilka minut, pozwalam podziałać i zmywam. Zgodnie z oczekiwaniami cera jest wyczyszczona, wręcz wypolerowana do błysku. Niestety, płaci się za to uczuciem ściągnięcia, jeżeli nie potraktuje się jej zaraz po osuszeniu tonikiem przywracającym pH. Po użyciu mydła konieczne jest też bardzo silne nawilżenie skóry.

Mimo niewątpliwych wad jego działanie jest na tyle dobre, że lubię nasze kąpielowe sesyjki i traktuję je niezmiennie jako kurację leczniczą przy nadreaktywnej, zaognionej skórze. Wypryski, drobne krosteczki obsychają i szybciej się goją, pory są tak doczyszczone, że wręcz bije z nich blask. Dodatkowo wydajność tego półkilogramowego słoika jest obłędna, wystarczy spokojnie na rok regularnego stosowania.

Amarantowe gęste masło do ciała

Wersja odmładzająca, o intensywnym, słodkim zapachu, który kojarzy mi się ze starutkim, jogurtowym masłem anonimowej firmy z krową na wieczku. Co ciekawe, konsystencję też mają podobną. Masło, jak nazwa wskazuje, jest dosłownie MASŁEM, co znaczy, że gdybyśmy chciały, to da się je nałożyć nożem na kanapkę niczym Nutellę. 

INCIAqua, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Amaranthus Caudatus Oil (amaranth oil), Glycerin, Rhodiola Rosea Root Extract (extract of Rhodiola rosea), Xantan Gum, Nelambium Speciosum Flower Oil (White-naped lotus oil), Chamaenerion Angustifolium Extract (extract of inflorescences fireweed), Organic Schizandra Chinensis Seed Oil (organic lemongrass oil), Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.



W tym wypadku, mimo, że skład jest zacny i nie mogę do niczego się przyczepić, to jednak używanie tego mazidła nie sprawia mi większej przyjemności. Owszem, wchłania się nieźle, nie zostawia tłustej warstwy na skórze, ale szczerze mówiąc nie zostawia też uczucia najmniejszego nawilżenia. Wątpię jednak, by była to wina samego masła.

Kosmetyk ten jest prawdopodobnie za gęste na moje potrzeby. Bardziej lubię się z lekkimi emulsjami, nawet, jeżeli trochę się kleję po ich użyciu.  Dlatego też nie będę Wam go odradzać, chyba, że tak jak ja macie dość dobrze nawilżoną, wręcz nieco tłustą skórę. Tak czy inaczej nie żałuję wydanych pieniędzy, od tej pory wiem po prostu, że kosmetyki pielęgnacyjne do ciała również trzeba dopasować pod swoje indywidualne potrzeby.




Następny wpisNowszy post Poprzedni wpisStarszy post Strona główna

12 komentarzy:

  1. Czarne mydło jest genialne :). Chociaz kwiatowe tez niczego sobie i zapach przepiękny. O rany, dzięki Tobie wiem gdzie stacjonarnie zaopatrzać się w moje ulubione propolisowe szampony i balsamy do włosów! Do tej pory pozostawał mi jedynie internet, dzięki!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zamówisz w jaśminie przez Internet i odbierzesz osobiście kosmetyki w sklepie to wyjdzie taniej, niż gdybyś kupowała stacjonarnie :D taki mały tip ode mnie.

      Usuń
    2. Zauważyłaś, że ostatnio zmniejszyła się pojemność tych szamponów i balsamów? Wcześniej wynosiła 600 ml, a teraz 550 ml, choć opakowanie jest to samo. Ale na szczęście cena też tak jakby spadła(?)

      Usuń
    3. Prawdę mówiąc nie miałam z nimi wcześniej styczności, więc biorę jak jest i jeszcze się cieszę, że tanio ;) ale nie zdziwiłoby mnie to, wszystko zmniejsza objętości, chociaż zazwyczaj wtedy przecież cena stoi w miejscu (?)

      Usuń
  2. Czarne mydło bardzo mi się spodobało, kusisz! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro balsam babuszki ci sie nie sprawdził to jako polecasz :>? Testowałam ta isane kakaowa (pozostaje mi na skórze tak jakby nie chciała sie wchlanac) i bielende ale ani jeden ani drugi jakoś nie bardzo sie sprawdziły a łydeczki ciagle suche :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, mi isana kakaowa pasowała, czyli mamy inną skórę. A isany z mocznikiem próbowałaś?

      Usuń
    2. Jeszcze nie bede musiała spróbować :)

      Usuń
  4. a jaki krem lekki nawilżający pod makijaż polecasz? mam problem z zaskórnikami zamkniętymi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do cery tłustej ew. mieszanej: Ava z serii ogórkowej, Babuszka Agafia taki w zielonkawej, miękkiej tubce (są chyba 3 rodzaje - czerwonawy, zielonkawy i niebieskawy, ale tu strzelam) i emulsja Avene Tolerance legere. Lżej niż Avene i bardziej hipoalergicznie już chyba się nie da.

      Usuń
  5. Kiedyś skusilam sie na kilka produktów babuszki i wydałam je, niestety mi nie słuzyły. Chociaż jestem bardzo zadowolona z peelingu do twarzy to maseczka wywołała u mnie straszna reakcje alergiczna i od tego czasu uważam na te kosmetyki, bo tez chciałam kupić czarne mydło ale zwyczajnie sie boje ;(

    OdpowiedzUsuń