Sylwester!

Mamy rok 2016! Jak spędziłyście Sylwestra? Ja postanowiłam pokazać Wam kilka fotek robionych taboretem, a więc wybaczcie ich jakość. Nie lubię nadmiernej skromności, wiem kiedy robię dobrą robotę, dlatego będę szczera - strój mojego M. wyszedł mi wyśmienicie. Jestem oczarowana farbami Snazaroo, którymi robiłam mu makeup, praca nimi to czysta przyjemność. To była moja pierwsza przygoda z farbami do ciała, ale wiem, że na tym się nie skończy.



Temat imprezy - Czarne Charaktery.

M. przed metamorfozą...

 ... I już po.

Ja postanowiłam spełnić swoje wielkie marzenie sprzed dwóch lat, czyli przebrać się na Trujący Bluszcz z Batmana. Zrobienie stroju zajmowało mi każdą wolną chwilę przez ostatnie półtora tygodnia, stąd też marna aktywność na blogu.

Wyszło zadowalająco, jednak na przyszłość wiem, że podstawą jest solidne zafarbowanie stroju bazowego. Fota, jak już pisałam, trzaśnięta taboretem. PS: Nie przejmujcie się, M. trzyma w dłoni jedynie swój ogon.

Mój strój uzupełniła zmiana koloru włosów na rubinowy i opaska z róż. Na foteczce malownicza różnorodność: Trujący Bluszcz, Skaza i Wilk, Który Zjadł Babcię.

Sylwester był zaprawdę NIEZAPOMNIANY, więc jeżeli ten rok będzie podobny, to klękajcie narody. Robicie postanowienia noworoczne? Ja swoje zaczęłam spełniać jeszcze w grudniu, wróciłam powoli do treningów, zaczęłam siłówkę i rozciąganie do szpagatu, brałam udział w szkoleniu z monitorowania badań klinicznych... Niewątpliwie zapowiada się intensywny rok.